03 października 2010

Domowe słabości

Higiena jest wytworem kultury. To, co jest brudne a co czyste, jest relatywne. Bałagan też jest względny. Co dom, co mieszkanie to inne standardy: od sterylnych wnętrz, do których sprawdzania zbędne byłyby białe rękawiczki, po twórczy nieład, bajzel, syf totalny. Porządek wyznaczają sami gospodarze, z wyjątkiem bezdyskusyjnych ekstremów. Nie ma jednej miarki, nie ma więc jednej oceny, którą można by wystawić matce-pani domu. I dobrze, bo takich, co to spełniają się biegając ze ściereczką do kurzu i mopem przez całą dobę chyba za wiele nie ma.
Trudno być ideałem gospodyni, kiedy do obrobienia się ma nie tylko dom, ale i dziecko, pracę, własne pasje. Utrzymanie domu na poziomie pism wnętrzarskich, praca nad wystrojem, nowinki designerskie, konkurują z kolejną parą butów dla najmłodszego, rodzinnymi wakacjami czy wieczornym wyrwaniem się z domu do kina, teatru, na ploty.
Te, którym bardzo przeszkadza stan własnego lokum czy wymięte ubrania, a domowe prace je brzydzą pozostaje wybór: cierpieć w milczeniu, olać opinie otoczenia czy znaleźć sobie pracę, za którą będzie można opłacić wykwalifikowaną pomoc domową.
Ale zdarzają się takie osobniki, dla których dobieranie nowych zasłon, kolejne przemeblowanie czy dwie godziny z żelazkiem w ręku, albo pół dnia przy lepieniu pierogów to samospełnienie i szczyt rozkoszy. To nie patologia, tylko styl bycia. I w dodatku domowa wirtuozeria zwykle nie przychodzi w pakiecie, tylko wybiórczo.
Miejska Mama ze wstydem przyznaje, ze dla dobrego żelazka odda wszystko, ale guzika przyszyć nie potrafi. Kurze ścierać może ale płynu do mycia szyb nie tknie, tak jak nie zniży się do prania czy mycia naczyń (chwała cywilizacji za AGD!). Dlatego jest wdzięczna otaczającym ją kobietom (mężczyźni jakoś nie mają takich problemów), za nie piętnowanie jej jako wyrzutka i nieudacznika.

1 komentarz:

  1. Nie oszukujmy się. Porządek oznacza, że albo ma się źle poustawiane priorytety, albo ma się strasznie nudne życie (skoro starcza czasu na sprzątanie) ;-)

    OdpowiedzUsuń