19 lutego 2010

Nadmiar szczęścia

Drodzy Czytelnicy, kiedy zdarzyło się Wam po raz ostatni marzyć o końcu dnia, uginając się pod mega zmęczeniem?
Miejskiej Mamie całkiem niedawno, a dokładniej od czasu kiedy Idealny Tata nagle objawił się w domu pozaweekendowo. Cóż globalny kryzys różne ma oblicza, jednym z nich jest większa obecność części rodziców w domu. Idealny Tata został skazany na czasowe wakacje, które, o zgrozo postanowił wielkopańskim gestem spędzić w domu. Pretekstem miała być między innymi tęsknota za pierworodnym i chęć wsparcia utrudzonej żony. Miejska Mama głupia nie jest i już nie jedno widziała i słyszała, poza tym męża zna jak mało kto, więc kiedy tylko dowiedziała się o zbliżającej się pladze urodzaju gorączkowo zaczęła szukać wyjścia ewakuacyjnego. Może niech kochany mąż do rodziny pojedzie? Zrelaksuje się chłopak, dopiero co narzekał, że na odludka wychodzi. Że za daleko? To może z przyjaciółmi się spotka, hmmmm? Tak nieco częściej niż raz w roku? Jeśli nie na przymusowych wakacjach, to kiedy? Przyjaciół tez nie chciał, bo twierdził, że nie ma, bo synek i żona ukochana i tak w domku by posiedział.
Idealny Tata chodził wiec i wzdychał, co on z tym swoim wolnym czasem zrobi, kiedy jednocześnie miejskomaminy kalendarz ledwo się domykał. No po prostu szlak człowieka trafić może. W dodatku, i tu nieszczęście, Idealny Tata skutecznie odciął drogę ucieczki swej małżonki, która już niemal w desperacji kupowała bilety na jakąś ciepłą, milutką plażę, gotowa odwołać wszystkich lekarzy, wizyty i elementy edukacyjne swego dziecka, byle oddalić się od rozkosznego Taty. Nic z tego, bo jak stwierdził szanowny małżonek, Młody ciężko zniesie rozłąkę z matka, a o wyjeździe bez ojca mowy nie ma.
W tych okolicznościach Miejska Mama z dziecięciem swym obudziła się rankiem w godzinie "zero", ze świadomością że koniec jej bliski. I nie myliła się, o nie! Idealny Tata pełen dobrych chęci, tęsknoty i potrzeby wykazania się, skutecznie zorganizował jej cały dzień. Jeszcze ani razu od czasów matczynej kariery Miejska Mama nie była tak zmęczona. Dzień zdawała się galopować. Codzienne obowiązki i schematy układające się zwykle w intensywny aczkolwiek przyjemny dzień kłębiły się i wypadały z torów. Zbyt późne śniadanie zirytowało Młodego. Upór ojca, który postanowił za wszelka cenę pokazać że tata tez może być mamą, zupełnie nagle, i sam położy syna spać w południe, skończył się dziką histerią Młodego i dramatycznie skróconą drzemką. A stąd już krótka droga do rzucania obiadem, marudzenia i płaczu. Idealny Tata, czując co się świeci, pośpiesznie ulotnił się z domu, pod pretekstem wyręczenia Miejskiej Mamy w zakupach. Zrobił, według listy...plus drugie tyle, bo przecież się przyda. Lodówkę na siłę trzeba było dopychać, a miesięczny budżet przekalkulowywać po trzygodzinnej wyprawie pana domu do supermarketu.
Zmieszany niepowodzeniami i pełen dobrych chęci Tata zaczął się wreszcie zajmować dzieckiem tuż przed snem, co skończyło się rozkręceniem Młodego do granic histerii. Rozdygotane dziecko wylądowało wreszcie w kąpieli, a w zasadzie w morskiej otchłani, którą jego ojciec urządził w łazience. Po czym wyszedł. Nieszczęście było tuż tuż, obyło się bez metody usta-usta, choć podtopiony syn długo dochodził do siebie w ramionach matki, która wyciągnęła topielca.
Jutro kolejny dzień, potem kolejny tydzień. I miejmy nadzieję, że na tym się skończy. Bo ani budżet rodzinny, ani nerwy mamine długo nie wytrzymają, i z pewnością przyda im się później długi odpoczynek w tropikach.

1 komentarz:

  1. "postanowił wielkopańskim gestem spędzić w domu" - świetne ujęcie tego, czym mężczyźni nas w swojej dobroci obdarowują, może napisz księgę męskich "wielkopańskich gestów" :)
    pozdrowienia dla Idealnego Taty :)
    kasia b.

    OdpowiedzUsuń