02 lipca 2012

Przepraszam, że żyję


Miejska Mama przegląda się ostatnio w lustrze. I to powiększającym. Patrzy z lewa, patrzy z prawa, z doły, z góry. Wybebesza się na każdą możliwą stronę. I uczy się, w czym, z czym i z kim jej najlepiej. Oprócz siebie, bo Miejska Mama z wiekiem coraz bardziej się lubi. A co dziwne - im bardziej lubi siebie, tym bardziej lubi innych. Im więcej zna swoich słabości tym bardziej wyrozumiale podchodzi do cudzych.
Bardzo więc ją smuci, że są osoby, które nie dość że się nie lubią, to jeszcze się siebie samych wstydzą. Bo nie pasują do swoich wyobrażeń o sobie. Mają piękne rude włosy, które katują chemią, bo marzy im się płowa czupryna. Loki przypiekają żelazkiem, żeby proste były, z głodu przymierają, choć ich naturalne krągłości są słodkie, nosy maltretują, na podobieństwo małżeństwa Beckhamów. Pretensje do „ja” nie ograniczają się jednak tylko do namacalnych świadectw bytności na świecie. Miejska Mama zna osoby, które najchętniej zaszlachtowałyby i zakopały na podwórku swoją osobowość. Zastanawiają się, jak zabić swoją spontaniczność i radość i być odpowiedzialnym i poukładanym człowiekiem. Rozważają, jak schować swoje pozytywne uczucia do reszty świata, przestać przejmować się tymi co głodują, cierpią, są samotni, a zamiast tego pędzić przed siebie z etykietą człowieka sukcesu i walizą pieniędzy. Rozpisują na tabelki ćwiczenia ze spontaniczności i refleksji. Inni zaś z pola życiowej bitwy, ociekający krwią zdobywcy, mają kaprys zostać romantycznym poetą bo takich nigdy nie dość. A i po śmierci docenią i zacytują.
Nie mówcie:
                    Przepraszam, że żyję
                    Chciałbym być inny
                    Nie lubię się
Gusta są różne. Każdy ma swoje typy. Są ludzie do kochania, podziwiania, pomagania i wspierania. I każdy potrzebny – specjalista w swojej dziedzinie. Zatem: polubcie się, rozpieszczajcie i rozejrzyjcie dookoła. Zobaczcie jak wielu chciało by być Wami.