24 lutego 2010

Język kultury

Od kilku miesięcy trwa dyskusja o zasadności używania Photoshopa w mediach. Że tej a tej pani przycięli gdzie nie bądź, a nieco wyżej dodali, wymazali, podciągnęli, że kolor nie ten co rzeczywisty. Coraz więcej też nawołuje do pokazywania natury, bez względu na rozmiar i wiek, żeby zatrzymać powódź dziewcząt i chłopców, których celem jest pięknie wyglądać w dniu swej przedwczesnej śmierci. Mówi się, żeby rozmawiać o nieobecnym do tej pory życiu w wieku średnim, o ułomnościach, słabościach, naturalnościach, których na czerwonych dywanach i okładkach poczytnych pism nie widać.
Problem tkwi w naszej kulturze, a kulturę tą sami wpajamy swoim dzieciom. Dopiero obserwacja własnego i cudzego potomstwa pozwala doświadczyć czym jest kultura i jakie umiejętności posiada kulturalny człowiek. Czarno na białym pozwala zaobserwować skąd biorą się zakłamania kulturowe, kanony estetyczne, wyznawane wartości. Młode rodzą się w naturze "saute" bez obudowy związanej z pochodzeniem, narodowością, religią, środowiskiem życia. I takie nagusieńkie patrzą na świat, aż mamy, ciocie, babcie, kuzynki, sąsiadki, spikerki i ich męskie odpowiedniki nie zaczną wtłaczać w ich małe główki zasad życia z ludźmi między innymi eleganckich przemilczeń czy dyskretnych kłamstw, żeby nie musieć dostrzegać brutalnych praw dotyczących chociażby ich samych i ich najbliższych.
Przykłady? Proszę bardzo:
Molik ma już prawie cztery lata, więc nie jedno wie, potrafi ocenić co trzeba i jak trzeba, choć nie zawsze zgodnie z wymogami kultury to sprzedaje. Kiedy zobaczył bruzdę na czole niespełna trzydziestoletniego wujka zgodnie dziecięcą z logiką wydedukował że zmarszczki to wiek podeszły i nazwał wujka starym. Konsternacja. Mało tego: - Masz strasznie dużą pupę – stwierdził przyglądając się pochylającej się przed nim babci. Babcia spiekła buraka i zaczęła tłumaczyć wnukowi, że takich rzeczy kobietom się nie mówi, bo może zrobić się im przykro. Nauczała, że mówi się im rzeczy przyjemne, miłe, takie, jakie chciałyby usłyszeć. Molik słuchał i patrzył i nijak mu się jedno z drugim nie zgadzało, ale jak każą, to proszę bardzo. Kiedy tylko babcię następnym razem zobaczył, od razu powiedział jej że jest piękna i młoda.
Ciocia, kobieta postawna, wysoka i w dodatku zgodnie z modą okrywająca się ostatnio tunikami, długo musiała siostrzeńcowi tłumaczyć, że nie jest w ciąży. Ale co to za ciocia, skoro ma wujka a dziecka nie ma? Tego łepek Molika już nie był w stanie objąć. Mama ma i druga ciocia ma i koleżanka mamy tez ma, to co z tą ciocia?
Dzieci według niektórych są okrutne, nieokrzesane. Bo nie chcą podejść do starszej krewnej „bo brzydko pachnie”, bo swoim dziecięcym językiem podstarzałe, otyłe ciotki rozłożone na kanapie nazywają „ropuchami” (cóż, podobieństwo uderzające), bo wytykają (dosłownie) pradziadkowi brak zębów (wiadomo, że zębów nie mają tylko najmłodsi, więc co z tym pradziadkiem), a wujkowi brak włosów. Tyle, że one nie robią tego złośliwie, żeby kogoś skrzywdzić. Dzieci po prostu nazywają świat takim jak go widzą, nie wiedząc, że nie każdemu się to może podobać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz