03 lutego 2010

Byle do wiosny

Chyba ze świecą szukać matki, którą cieszy zima w mieście. Matki, która z radością poświęca pół godziny na ubieranie w kolejne mrozochronne warstwy zirytowanego, coraz bardziej przegrzanego dziecka, pocąc się przy tym w butach i kurtce, po to by przez kolejną godzinę odmrażać sobie kolejno twarz, dłonie, kolana, pupę, a potem zgrabiałymi rękoma na tempo rozbierać przepocone, głodne, przesiusiane dziecko po spacerze. Trudno by znaleźć radosną mamę dzień w dzień kluczącą wśród metrowych zasp usypanych przez pługi śnieżne, zwłaszcza bezmyślnie zasypujące przejścia dla pieszych, tonącą po pas na nieodśnieżonych chodnikach, ześlizgującą się z przydomowych podjazdów dla wózków, o których dozorca nawet nie pomyśli żeby je solą posypać czy choćby odśnieżyć, ciągnącą i przepychającą na zmianę wózek po ścieżkach wydeptanych na dwie ludzkie nogi (30 cm) a nie na normalny wózek (60 cm). Matki mieszczuchy klucząc śnieżnymi wąwozami bacznie muszą uważać na pozostałości po leniwych i głupich właścicielach psów, którym do głowy nie przyjdzie, że odśnieżony teren ma służyć ludziom a nie ich sikającym i defekującym zwierzętom. A jeśli nawet – po swoim piesku warto by posprzątać. Miejskie matki z przerażeniem przechodzą przez kaniony bloków uskakując co i raz od śmiertelnej lawiny śnieżnej, lub co gorsza – lodowej, bo po co odśnieżać dachy i rynny, skoro kiedyś przecież śnieg stopnieje i przyjdzie wiosna.
Zresztą, po co się matkami przejmować, skoro mają siedzieć w domu z dziećmi i chronić je przed odmrożeniami. Mają zabawiać zanudzone, wyposzczone towarzysko dzieci, które z nadmiaru energii puszczają w ruch wszystko, co uda im się pochwycić, z głodu kolorów przemalowują ściany i meble pastelami, a z tęsknoty za przydomową górką starają się pozbawić życia skacząc na główkę ze stołu, regału czy wanny.
Miejska Mama dzień w dzień smętnie wygląda z ósmego piętra i z nadzieją patrzy na termometr. A na dole pusto. Żadnych wózków na horyzoncie. A po chwili dzwoni zapłakana siostra, że znów w zaspie zgubiła światła cofania i w ogóle nie ma gdzie zaparkować, bo wszędzie stoją unieruchomione samochody albo śnieżne góry, czekające na cieplejsze czasy. A zima w tym roku ma być długa....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz