08 lipca 2009

Mama na wakacjach


Wakacje – wymarzony tydzień, dwa tygodnie, miesiąc. Z dala od pracy i codziennych trosk. Cudowny czas zabawy, wypoczynku, przygód, na który miliony mam czekają cały rok. Tym bardziej, kiedy mają dosyć codziennej rutyny z dzieckiem na ręku. Kiedy z powodu upałów wózki grzęzną w asfalcie, a na ławkach na placu zabaw można smażyć jajecznicę, miejscy rodzice pakują swoje pociechy w wypchany po brzegi samochód i wywożą na wakacje – cudowny czas wypoczynku,radosnego nieróbstwa i hedonistycznych zabaw.Wiadomo – wakacje z dziećmi to sport dla największych twardzieli. Godziny męczarni w upale, rozpaczliwego powtarzania całego repertuaru muzycznego, bo maleństwa się nudzą, dramatyczne poszukiwanie stacji benzynowej kiedy najstarszemu jest niedobrze, drugi chce siusiu, a po trzecim trzeba posprzątać, bo pomidorek na śniadanie był. Radość z przedwczesnego powrotu, ponieważ ukochany miś został na półce, choć jak się okazuje w połowie drogi, znalazł się jednak pod fotelem w
samochodzie. A gdy już wszystkie przeciwności zostaną pokonane i rodzina staje nad brzegiem morza, rodzice wdychają świeże,górskie powietrze, czy rozbijają namiot, zawsze musi paść z ust któregoś dziecka – kiedy wracamy, mamo nie podoba mi się, ja chcę do domu, a mówiłaś że będzie pogoda....

Mimo to każda matka marzy o wakacjach, bo może tym razem się uda, i kiedy dzieci rozkosznie i grzecznie zajmą się sobą pod czułym okiem taty, ona wreszcie będzie mogła wyciągnąć się na leżaku i starać się nie słyszeć ukochanej rodzinki.
Miejska Mama też postanowiła wyjechać na wakacje. Sama. Znaczy bez Idealnego Taty, ale za to z innymi mamami z miasta. Na długie tygodnie przed wyjazdem planowała, pakowała, i marzyła jak to będzie fajnie. Wreszcie wymarzony dzień. Perspektywy CUDOWNYCH WAKACJI nie zepsuła nawet nieprzespana noc spędzona na prasowaniu,pakowaniu, rozpakowywaniu i dopakowywaniu. Słodkich oczekiwań nie przegoniły również siarczyste przekleństwa Idealnego Taty próbującego upchnąć ekwipunek niezbędny młodej matce z potomkiem.
Wreszcie drzwi samochodu zatrzasnęły się dopchnięte kopniakiem i załadowany po sufit pojazd ruszył. Kierunek – błogostan wakacyjny. Młody śpi. Miejska Mama się cieszy że jedzie, choć trochę ma pietra, bo lusterka zasłania leżaczek dziecka. Po niecałej godzinie podróży cel osiągnięty: rzeka, łąki, las i słońce w pełni. Hamak na drzewo, książka w rękę i...ryk. Młody upomina się o swoje – tym razem jedzenie. Potem obowiązkowa godzinka snu, akurat na przygotowanie obiadu, przewijanie Młodego,zabawa, karmienie, sen, kolacja, kąpiel, jak ten czas szybko leci. Kiedy Młody wreszcie śpi czas na zaplanowane rozrywki z innymi mamami: na stole lądują filmy do tej pory odkładane z braku czasu,lakier do paznokci, karty. Płonące świece i cicha muzyka dopełniają efekt. Co z tego, kiedy mamy, z Miejską Mamą na czele,pozbawione wsparcia swoich mężów padają na twarz po całodziennym maratonie wakacyjnym. Ledwo trzymają otwarte oczy do północy, żeby przewinąć przed dłuższym snem dzieciarnię.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz