19 listopada 2009

Kurs na babcię

W zasadzie babcia, taka babcina babcia, to gatunek wymarły. Z trudem dziś szukać srebrnego koka, zgarbionej sylwetki, okularów w rogowej oprawie i bezgranicznej cierpliwości i czasu poświęconego najmłodszym. Dzisiejsze babcie to w dużej części kobiety w sile wieku, często pracujące, które bez trudu potrafią sobie wyobrazić lepszy sposób spędzenia wolnego czasu niż niańcząc wnuczęta. Niemniej i współczesna babcia potrafi. Jeśli tylko chce.
Babcią się nie zostaje od tak. Nie wystarczy zainwestować robiąc sobie dziecko i cierpliwie odczekać aż młode będą miały młode. Do babciności się dojrzewa, choć nie zawsze.
Niestety są babcie, które o wnukach wolą nie pamiętać, zapominają zapytać, niechętnie chcą oglądać. Babcie, którym o tym, że są babciami przypomina się pod koniec stycznia, kiedy to media z barku innych tematów otrąbią Dzień Babci, więc warto upomnieć się o prezent, albo i laurkę. To babcie, które po dostaniu wyślinionego i wymiętego, nabazgranego z wielkim wysiłkiem i zaangażowaniem rysunku czują się urażone, że bez podpisu i wyraźnego adresata. Co, pisać nie umie? To niech się nauczy! I gdzie czekoladki? A w zasadzie to kim ty chłopczyku jesteś? A tak, rzeczywiście, nawet podobny do tego mojego. Jak ja byłam matką, to były czasy. Mój syneczek był taki śliczniutki, a jak potrafił mówić, zdolne dziecko, kochane, szkoda że się ożenił, no trudno, i jeszcze to dziecko, weźcie go ode mnie, bo krzyczy, pluje, brudzi. Nie wychowany taki, no kto by widział żeby tak się zachowywało dziewięciomiesięczne dziecko. Na ręce go weźcie, czy co. Pa pa, do zobaczenia w przyszłym roku. Jak dożyję.
Na drugim biegunie są babcie maksymalistki. Nie dość, że własne dzieci odchowały, to mają jeszcze parę i zacięcie do wychowania kolejnych pokoleń. Te babcie są jedynymi dyspozytorkami wszelkiej wiedzy od dzieciach. Tylko one wiedzą jak się nimi opiekować oraz jak powinny się zachowywać ich matki. Babcie totalne pojawiają się i znikają w sobie odpowiednim czasie, ale kiedy są stają się absolutem: zawsze, wszędzie, dużo.
Fakt, ubiorą, nakarmią, nawet prezent przyniosą czy dziecko przechowają, ale co się biedna matka potem nasłucha, to już babci satysfakcja.
Ciekawe, że te wyżej wymienione typy cierpią na przewlekłą amnezję. Nie mogą sobie jakoś przypomnieć, że też były matkami. Że mogły pracować, bawić się, wypoczywać bo zawsze w odwodzie były matka z teściową, służące pomocą i radą, dobrym słowem. Babcie te częstokroć zapominają jak pomstowały na swoich rodziców, że się wtrącają, że są zachowawczy, że się nie mogą nagiąć do współczesnych czasów, że nie poświęcają wnukom właściwej uwagi.
Dlatego Miejska Mama już dziś postuluje - drogie matki, uczcie się na złych lub dobrych przykładach babć Waszych dzieci i kiedy same zostaniecie babciami bądźcie nimi na całego! Bo ideałem może być każda, jeśli się tylko troszeczkę postara. Idealna babcia doradza ale nie narzuca się, jest, kiedy ją poproszą, czuwa, lecz z daleka, gotowa w każdej chwili popędzić do swoich pupilów. To babcia namacalna, nie z fotografii czy opowieści, babcia co do przedszkola odprowadzi i na wywiadówkę w zastępstwie pójdzie, może i lepiej, bo po swojemu sprawę załatwi, nie donosząc rodzicom, choć zgodnie z ich linią programową. Babcia, która oprócz rozpuszczania wnuków gotowa jest przemęczyć się i pomóc w ich wychowaniu. Prawdziwa podpora i partnerka matki. Taka babcia to prawdziwy skarb i rarytas, o który należy dbać bo to towar deficytowy.
A co najważniejsze - istnieje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz