20 kwietnia 2010

Po prostu jest bosko

Okres od późnego kwietnia do wczesnego września to raj dla matek, zwłaszcza tych etatowych. Wszystko pachnie, kwitnie, słonko świeci, a jak nie ma deszczu czy upałów to godzinami można siedzieć na dworze, a młode się nie zanudzą i nie zdemolują domu. Byle pamiętać, żeby je regularnie nakarmić. Modna opalenizna sama jakoś pojawia się na ciele, bez kosztownych samoopalaczy czy wizyt na solarium, a ulubione kwieciste sukienki co to można j było tylko włożyć w weekend po pracy, wreszcie można z dumą obnosić na co dzień. Dzieci stają się jakoś bardziej tolerancyjne, to i do galerii można się wybrać i na kawę na mieście, jak tylko ogródki otworzą i na wspólny spacer z przyjaciółką i jej przychówkiem. No po prostu plaża.
A najfajniejsze jest to, że przy dzieciach każdy okres wiosenno-letni jest inny. Miejska Mama z radością godzinami mogła popychać wózek z kilkomiesięcznym Młodym, co dla miłośniczki wędrówek było prawdziwym rarytasem. Teraz ma możliwość godzinami obserwować jak syn poznaje otaczający go świat, starając się wszystko dotknąć, spróbować, dogonić. Podczas piaskownicowych sesji wreszcie będzie czas książkę poczytać. A w przyszłym roku czekają na nią pierwsze wyprawy rowerowe i przygody w lesie, nad rzeką czy na łące. Będzie co wspominać podczas długich zimowych dni internowania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz