(opublikowany nieco po czasie)
Za chwilę będzie kolejny rok z głowy. Lepszy, gorszy, nie ważne – było, minęło, zostało kilka fotografii, rachunków, kolejnych dzieci...Nowy Rok ma być lepszy, a przynajmniej nie gorszy. W ostatnich dniach grudnia świat puchnie od planów, które warto/trzeba/można/musimy zrealizować w ciągu najbliższych dwunastu miesięcy. Miejska Mama zrobiła noworoczny rekonesans matczynych celów na 2011 rok i jest pod wrażeniem, bo królują plany edukacyjne (zwłaszcza języki, kolejne studia), praca nad relacjami z partnerem, aktywizacja ruchowa i zaopiekowanie się własnym zdrowiem. Z noworocznych postanowień wynika również że w 2012 rok wejdziemy bogatsi o kolejne dzieci, nowych znajomych i odwiedzone miejsca, a te stałe – domy i mieszkania – czeka co najmniej lekki lifting.
Plany planami, ale nawet te zapisane mogą się poddać złośliwym atakom losu, z czego mamy nic sobie nie robią, bo po to są przecież plany, żeby można je było modyfikować. Z takiego założenia wychodzi zresztą i Miejska Mama, która od dwóch lat, czyli od pojawienia się na świecie Młodego, niestrudzenie w każdego Sylwestra przepisuje kolejne pozycje na następny rok. A nuż tym razem się uda.
A zatem – na 2011 Miejska Mama życzy wszystkim, a sobie przede wszystkim, bycia jak najbliższym zrealizowania noworocznych postanowień, a dodatkowo, niejako w bonusie – wielu niespodzianek, ale bez bolesnych i traumatycznych konsekwencji.
01 stycznia 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz