09 listopada 2012

Dajesz Mamuśka, dajesz!

Przychodzi taki smutny dzień w życiu rodzica, a zwłaszcza matki, że zauważa co dziecko zrobiło z jego ciałem. Brzuszek, który miał zniknąć po porodzie, ma się jak najlepiej. Fałda tu, falda tam, ziemista cera, wory pod oczami. Ot Matka Polka w całej okazałości. Ojciec Polak też nieświeży, i z lekka obły – dziewięć miesięcy wspierania małżonki w zachciankach kulinarnych robi swoje. Plus kolejne kilkaset dni zarwanych nocy i stresu około noworodkowego. Efekt – oczywisty.
No więc ta Matka Polka z Mężem Polakiem, w wyniku:
  • dyskomfortu własnego
  • marudzenia bliskich
  • nagonki medialnej (seksi mamy i inne fit faszystki)
zaczyna walczyć o mniejszy rozmiar i zdrowy wygląd. Jeśli dysponuje tylko odpowiednimi funduszami, sposobów na mniej lub bardziej przyjemne odzyskiwanie sylwetki, ma bez liku. Decydując się na zajęcia poza domem zyskuje dodatkowo masaż psychiczny w postaci czasu bez dzieci. Same plusy.
Jednak, co, jeśli z takich czy innych powodów rodzic, zwłaszcza ten domowy, skazany jest na walkę o nadmiar jednostek miary w warunkach domowych, a w dodatku w towarzystwie nieletnich?
Miejska Mama postanowiła prześledzić ten problem doświadczalnie, na własnym ciele.
Początki były zachęcające. Wystarczyło przeczesać internet, wypytać znajome matki, które mimo że prowadzą domowe przedszkole nadal mogą brać udział w sesjach reklamowych. Może nie koniecznie jako modelki Victoria's Secret ale zawsze można je pod kampanię Dove podciągnąć.
Następnie Miejska Mama nocami, po uśpieniu obu potworów, zanurzała się lekturze poradników fit i ze zdziwieniem, a czasem przerażeniem podglądała na you tube do czego ludzie są zdolni w walce o ucieleśnienie kanonów piękna.
Zdrowy rozsądek i oszczędność czasu pomogły wybrać odpowiedni dla etatowego rodzica zestaw ćwiczeń. I się zaczęło!
Pierwszego dnia poszło łatwo. Gorzej nocą, kiedy Miejska Mama zdała sobie sprawę, że istnieją pewne mięśnie, o których dawno zapomniała. Drugiego dnia poranne ćwiczenia zmieniły się w sesję wieczorną – bo dzięki temu ćwiczyć może też Idealny Tata. Nie ćwiczył. W oczekiwaniu na rozciąganie mięśni Miejska Mama zasnęła na kanapie. Zmęczenie wzięło górę nad ambicjami. Trzeciego dnia, wróciła koncepcja ćwiczeń porannych. I tu pojawiło się małe utrudnienie. Młoda, słusznie przekonana, że omija ja jakaś niezła zabawa, zaprotestowała przeciwko porannej drzemce. Będzie ćwiczyć z mamusią. I od tej pory Miejska Mama katuje ciało z przeszczęśliwą córką siedzącą jej na brzuchu. Da się? A jak!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz