18 czerwca 2011

Kabel niezgody

Chyba w każdym domu są takie punkty zapalne – nienaprawialne drzwi, niewymienialne Klamki, rzeczy, których zrobienie odkłada się na później...w nieskończoność. Kości małżeńskiej niezgody , takie nic, których załatwienie rozwiązałoby problemy na zawsze, ale jakość załatwić ich się nie da. Każdy remont, kolejna awaria czy małżeńska sprzeczka bezlitośnie wyciągają zarazę na wierzch, boleśnie przypominając o jej istnieniu.

W domu Miejskiej Mamy to kabel, który raz wisi, raz spada na mieszkańców znienacka, a do którego naprawy wystarczą dwa gwoździki i młotek. Jakakolwiek próba samodzielnej naprawy przez Miejską Mamę skazana jest na dziką awanturę, że się baba miesza, że nie potrafi, że zepsuje (ciekawie jak „bardziej” można to zepsuć?), że podważa autorytet, zniechęca do dalszych działań. Jednocześnie Idealny Tata palcem nie kiwnie, co by rzeczoną usterkę naprawić – bo na co by Miejska Mama miała wtedy narzekać? Jeszcze jakieś dyrdymały w głowie się jej zalęgną.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz