22 czerwca 2010

Kto bez winy....

Jednym z najczęściej popełnianych przez rodziców błędem jest ocenianie innych rodziców, nawet tych, których widzi się przez ułamek sekundy. Mamy i ojcowie wymieniają porozumiewawcze spojrzenia, kiedy jakiś inny nieszczęsny rodzic wynosi wrzeszczącego i wijącego się bachora z restauracji, sklepu, przedszkola – wiadomo, nie radzi sobie z dzieckiem. Rodzice, w cieniu parkowych drzew i piaskownicowych ławek po cichu omawiają niedomyte buzie, niechlujne ubranka, niemarkowe sprzęty, czy przeciwnie, nadmierne wydatki, świadczące oczywiście o złym guście i barku umiejętności wychowawczych rodziców obserwowanych dzieci.
Najlepsze są wizyty u znajomych, których potomstwo nie potrafi się zachować, je jak prosiaki, krzyczy, pozwala się im na rzeczy, jakich my, rozsądni rodzice, albo bardzo rozsądni przyszli rodzice, nigdy, przenigdy byśmy nie pozwolili. Boże! Jakie ci ludzie stosują metody?! Widziałeś? Popatrz tylko... Przecież wszyscy wiedzą, czytali, oglądali, jak porządne dzieci wychowywać trzeba. Partnerstwo i zasady, rozwój intelektualno-kulturalny i dzień według rozpiski, co by można się realizować mimo gaworzącego obok dziecka.
Miejska Mama też taka była, a jakże. I też się naczytała jak wychowywać. Co więcej, ucząc się na doświadczeniach innych, wiedziała na co sobie na pewno nie pozwoli, i że ci rodzice tacy nieudolni, że takie karygodne błędy robią. I tak gderała i wymądrzała się aż tu – plum! I pojawił się Młody.
Dziś, z ponad rocznym synem u boku Miejska Mama łowi te karcące spojrzenia, słyszy konspiracyjne krytykujące szepty i śmieje się szeroko. Bo po pierwsze, trudno jest idealnie wychować dziecko bez popełniania błędów. A po drugie – nawet idealni rodzice czasami są pokonani przez nieidealne dziecko, na które przecież musi być jakaś metoda.

1 komentarz:

  1. Jak takie osądzanie jest mocno w nas zakorzenione :-) Ja sama popełniam błędy w wychowaniu gdyż nie da się być idealnym - nie ma takiej opcji, ale w mojej głowie pojawiają sie myśli osądzające innych rodziców - nie chcę tego. Na szczęście coraz częściej zapala mi się czerwona lampka :-))

    OdpowiedzUsuń