10 września 2013

O pomysłach i spotkaniach

Dobry pomysł jest jak wata cukrowa - musi być kij, na który się ją nakręca. Kij mocny, wymiarowy, trzymany mocną ręką. Miejska Mama pamięta z czasów szkolnych, kiedy na początku roku szkolnego wszyscy stali sznureczkiem w kolejce do faceta z watą cukrową. Dzieciaki jak zahipnotyzowane wpatrywały się w różowe obłoki i wdychały zapach karmelu. Ehhh.
Wracając do pomysłu problem z wata by taki, że bez kija wata się lepiła, gniotła i przestawała wyglądać jak cukrowa chmurka a zaczynała przypominać wyżętą skarpetę.
Skąd ta wata? Miejska Mama z Mamy zaczęła po wakacjach kłaść bardziej nacisk na Miejską. Wakacje się skończyły, szkoła, przedszkole otworzyły uszczęśliwiając rodziców wolnym czasem, który można wykorzystać na takie pożyteczne rzeczy jak praca zarobkowa. Za chlebem wróciły więc tłumy rodziców z nad morza, z gór, jezior, wsi sielskich i krain egzotycznych. A wraz z nimi możliwości spotkań.
 Na takim właśnie spotkaniu w ramach Mamma Clubu pojawiła się inicjatywa wymiany inspiracji, zaskoczeń, zdziwień i potrzeba stworzenia czegoś wspólnie. Ciekawych zdarzeń wokół jest mnóstwo, na wyciągniecie reki. Pytanie tylko, jak je skonsumować. I czy warto. Bo czasem, jak się okazuje przy bliższym oglądzie idea przerasta działanie i z pięknych założeń pozostaje wydmuszka, obłok cukrowej waty który zmienia się w niefunkcjonalnego gniota.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz