Mamy w życiu wiele ról. Żeby być szczęśliwym, dobrze by było każdą z nich przynajmniej lubić i akceptować. Miło, jeśli i inni je akceptują. Ale z tym już bywa różnie...
Miejska Mama uwielbiała czas, kiedy była samotną, pracującą kobietą. Wiatr w żagle, żadnych zobowiązań i adrenalina. Raz tu, raz tam, zawsze coś się dzieje. Praca ceniona i wyceniana. I społeczeństwo podziwiało Miejską Mamę, Kobietę Pracującą, Polkę Ambitną i Nowoczesną.
Kiedy Miejska Mama została żoną też była szczęśliwa. Nauka życia we dwoje, organizowanie wspólnego kąta, kształtowanie nowego, małżeńskiego wizerunku było bardzo przyjemne. Być żoną Idealnego Taty, to brzmiało dumnie. I otoczenie szanowało Miejską Mamę mężatkę. Doceniało Miłość, Wierność i Uczciwość Małżeńską.
Gdy Miejska Mama stała się kobietą zaciążoną, matką w połogu, opiekunką niemowlęcia, była hołubiona, oklaskiwana, zagłaskiwana aż do bólu. Świat kocha matki z niemowlęciem przy piersi. Ale do czasu.
Prędzej czy później każda matka traci duże „M” i zaczyna się pisać z małego. Dni są takie same. Młode, nie zagrożone, przyrasta wszerz i wzdłuż. I społeczeństwo zapomina: o poświęceniach, celach, nakładach pracy. Matka kilkumiesięczna powszednieje. Matka wieloletnia zadziwia.
Matka ze sporym bobasem przy boku to dla niektórych kuriozum. Matka, która się tym chwali – to dziwoląg. To nie przesada. Miejska Mama pamięta, jak opowiadała gdzie bywała: byłaś w Iraku? Afganistanie? Indiach? Syrii? Naprawdę! Aż trudno uwierzyć! I jak tam jest?
Dziś, kiedy pytana o to, czym się zajmuje odpowiada – Wychowaniem dzieci. Jestem matką – ma okazję podziwiać szczegółowo stan uzębienia swojego rozmówcy. Matka? Eeeeeee.....
extra tekst! Choć pasuje nie tylko do matek dziennikarek :) nie ma się co martwić. Każda rola ma plusy i minusy. Do Afganu nie jeździ się z dzieciakami, a jak już ma się dziecko to baardzo ciężko jest je zostawić i ryzykować, że wróci się do niego już tylko na kółkach.. Szacun Pani Redaktor
OdpowiedzUsuń