24 sierpnia 2012

E-Matka

Z doświadczeń Miejskiej Mamy wynika, że rozmnożenie rodziny  z dwa plus jeden do dwa plus dwa to przejście ze świata analogowego do cyfrowego. Totalnie. Z jedną pociechą rzeczywistość jest prosta.  Świat stoi otworem (przynajmniej przez pierwszy rok). Wystarczy włożyć buty, chwycić torbę „przeżyciową” popchnąć wózek i świat jest nasz! Zakupy? Żaden problem. Wózek tylko ulatwia, bo ma bagażnik. Komunikacja? No problem – z jednym dzieckiem  to pełen komfort. Ogarnięcie domu – bez problemu. Młode orbituje gdzieś wokół i pralka, lodówka, kuchenka, odkurzacz nie stanowią problemu. Praca? Z pracą to bywa różnie, ale jakoś zawsze czas na własną działalność się znajdzie. I na życie towarzyskie również.
A potem pojawia się braciszek lub siostrzyczka. I nagle: zakupy? Z dwójką?! Owszem, przez internet. I nie trzeba jeszcze dygać siat na ósme piętro. Komunikacja – bilet tylko w telefonie, by nie trzeba wózka puszczać i tracić kontaktu ze starszym synem. I warto zawczasu sprawdzić rozkład jazdy. Co by się menażeria po przystankach nie rozłaziła. Prace domowe – oczywiście. Pod warunkiem, że jedno dziecko posadzi się na Domowym Przedszkolu. Ten prosty zabieg pozwala choć na chwilę wrócić do stanu z przed drugiej ciąży. Praca – jak ze sprzątaniem. Generalnie – po dwudziestej, kiedy problem w osobie dwójki dzieci chrapie smacznie w pokoju obok. Kontakty ze znajomymi i rodziną? To zależy od zaangażowania drugiego rodzica. Miejska Mama prowadzi ostatnio bogate życie towarzyskie: kiedy słońce zniknie, zmęczone nogi można wyciągnąć na kanapie i uśmiechnąć się do ekranu, gdzie pojawiają się inni styrani rodzice. I ci pracujący i ci, którzy kolejny maraton domowy właśnie mają za sobą.

1 komentarz: