11 listopada 2010

Dzwoneczek słychać z dali...

Miejska Mama już dłużej nie wytrzyma. Z góry przeprasza wszystkich dla których poniższy tekst będzie obrazoburczy, ale tak już biedaczka ma, że jak tylko lampki na cmentarzach się dopalą, supermarkety wystawią bombkowo-zabawkową ofertę a w sklepach ogrodniczych miejsce po chryzantemach zajmą choinki to czuje nadchodzące święta – dzyń, dzyń, dzyń.
A te święta będą dla niej wyjątkowe, bo Młody z bawełnianego węzełka, co to leży gdzie położą czy posadzą, zmienił się w ciekawego świata małego człowieka. Czyli czas na otwarcie dla niego drzwi do krainy bożonarodzeniowej.
Miejska Mama już widzi tę rozdziawioną buzię, pośpiesznie szarpane pudła z bombkami, szelest rozdzieranego papieru pod choinką, magię szukania na niebie tej jednej i jedynej od której będzie można zacząć świętowanie. Ehhhh – tak, zostało jeszcze półtora miesiąca, ale to wcale nie za wiele czasu żeby przygotować się na przejście przez około świąteczne szaleństwo razem z dzieckiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz