13 listopada 2013

Zajechać się na śmierć.

Okulary, które pozwolą nam zminimalizować potrzeby snu.
Kosmetyki, w magiczny sposób niwelujące skutki tyrania na maxa i zarywania nocy.
Nowoczesne technologie, dzięki którym można pracować wszędzie, wykorzystując każdą wolną chwilę.

Halo?

Powoli!

Miejska Mama ma dość nieustannego pospieszania. Przeliczania wszystkiego na kasę, którą mogłaby zarobić gdyby miała więcej czasu. Zamykania świata w przestrzeni samochodu, korytarza biurowego i szatni w przedszkolu czy szkole. Nieustannego życia marzeniami - jak zarobimy to wyjedziemy na rajską plażę , stać nas będzie na dom gdzie śniadania będziemy jeść na tarasie, wreszcie będziemy mieli czas dla siebie, dzieci i bliskich. Marzenia się spełniają, to pewne, ale warto pamiętać, że na nich świat się nie kończy. Okres zachrzanu i wyrzeczeń może skończyć się kacem powyjazdowym, bo kiedyś do domu i roboty się wraca, smyczą w postaci kasożernych metrów kwadratowych, które żeby opłacić trzeba będzie pracować jeszcze więcej i na śniadania czasu nie będzie, bolesnym zdziwieniem, kiedy okaże się, że własnych dzieci nie znamy, a mąż w zasadzie lepiej dogaduje się z koleżanką z pracy. Zresztą nie dziwne, skoro to z nią spedza wiecej czasu.
Miejska Mama nie jest idealistką. Kasa jest potrzebna. Coś trzeba jeść, gdzie mieszkać, za coś wykształcić dzieci i jeszcze mieć trochę grosza na to, co jest dla nas w życiu najważniejsze. Tylko warto mieć świadomość ceny i tego, czy na prawdę warto.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz